Nieatrakcyjne dziewczyny określa się pasztetami. :) Podejrzewam, że skojarzenie wzięło się od źle dobranych kolorystycznie kosmetyków do twarzy. Ale mniejsza z tym. Jeśli unikasz glutenu i innych białych dosypek to zapomnij o kupnym pasztecie. We wszystkich znajdzie się kasza manna lub jakieś inne zapychacze. Ten własnej roboty jest naprawdę prosty w wykonaniu. To potrawa dobra dla tzw. przetwórstwa kuchennego - czyli użycia np. warzyw i mięsa z bulionu, który jest potrzebny dla innych popisów kulinarnych. Mój pasztet robię zazwyczaj tak: (i zawsze wychodzi)
Składniki:
- 400 gr łopatki wieprzowej
- 100 gr piersi z indyka
- 300 gr wątróbki kurzej
- tacka włoszczyzny ok. 300 gr lub zimą: mrożona mieszanka warzywna 250 (pół opakowania)
- 3 cebule
- 6 ząbków czosnku
- 2 jajka
- 50 gr mąki z amarantusa
- olej
- listek laurowy, ziele angielskie
- po łyżeczce: pieprz, sól, gałka muszkatołowa, majeranek (mogą być inne zioła, które lubisz)
- można dodać śliwki suszone
1. Mięso pokrojone z warzywami zalewamy małą ilością wody (tak, żeby zostało przykryte) gotujemy z listkiem i zielem aż będą miękkie.
2. Wątróbkę z pokrojoną cebulką smażymy. (nie solimy)
3. Z garnka z mięsem wyciągamy listek laurowy i ziele angielskie dodajemy wątróbkę z cebulką, sól pieprz, gałkę, majeranek i inne przyprawy.
4. Mielimy całość blenderem, malakserem ;lub zwykłą maszynką do mięsa.
5. Do gładkiej masy dodajemy jajka, mąkę z amarantusa i dokładnie mieszamy.
6. Do obsypanej mąką formy wlewamy masę i pieczmy w 160 stopniach przez około godzinę. Sprawdzamy drewnianym patyczkiem czy jest upieczone w środku. Można to poznać po tym, że patyczek nie jest bardzo oblepiony masą i paruje po wyciągnięciu.
Smacznego!
Nadmiar pasztetu można mrozić.